Niestety spędziliśmy w tym ładnym mieście tylko kilka godzin... Na zwiedzenie go dobrze, przydałyby się 2-3 dni.. Trudno, to znak że trzeba tam jeszcze wrócić. Zobaczyliśmy katedrę (niektórzy z zewnątrz - tylko:( inni też ze środka) polecam każdemu (kto może) brać ze sobą legitymację studencką - wejścia z nią nie są około 80%! tańsze!!! ja (gapa) jak zwykle zapomniałam, a niestety w Hiszpanii nie wystarczy pokazać zamiast legitymacji dowodu... tak jak w Portugalii... No cóż podzieliliśmy się. Paulina z Kalą weszły do katedry Santa María de la Sede(widoki z niej zapierają podobno dech w piersiach, co zresztą było widać na zdjęciach) ja z Kalą zwiedziłyśmy pałac i ogrody..:) reszta natomiast w tym czasie poznawała hiszpańskie smaki - każdy to co lubi:) Na koniec wszyscy razem udaliśmy sie na spacer po dzielnicy Santa Cruz. I tyle... trzeba już było uciekać dalej... kierunek Gibraltar!