Do miasteczka udało nam się dojechać już po zmroku. Trafiliśmy akurat na festiwal kupców, więc wszędzie były porozstawiane malutkie stoiska z rękodziełami. Po przyjemnym spacerku pomiędzy straganami udaliśmy się na miejskie wyspy wokół których zadomowiło się przynajmniej kilkanaście kaczych rodzin i gdzie mieliśmy okazję zobaczyć działający młyn:) Następnie poszliśy malutkimi uliczkami do synagogi rekomendowanej przez przewodnik. Była ona tak „wtopiona” w budynki mieszkalne, że gdyby nie gwiazda nad drzwiami, wcale byśmy jej nie dostrzegli. W Tomar znajduje się zamek postawiony przez Templariuszy.. nie darowalibyśmy sobie gdybyśmy nie spróbowali zobaczyć go chociaż z zewnątrz. Widok spod zamczyska okazał się przecudowny! Zatrzymaliśmy się tam na chwilę i przy oliwkach i innych przekąskach podziwialiśmy i po prostu byliśmy;) Na zamek wleźć się nie udało:) a jak później zobaczyliśmy w przewodniku, widzieliśmy wtedy tylko jego niewielką podświetloną część. Spod zamku pojechaliśmy na inny punkt widokowy, z którego prowadzi krótsza (lecz bardziej wyczerpująca) droga z samego centrum miasta – schodami. Tyle udało nam się zobaczyć tego wieczoru – miasteczko przeurocze, podobało się wszystkim – choć widzieliśmy je tylko pod osłoną nocy.